Nie miałam czasu pilnować czasu, bo mam remont kuchni. Najpierw długie dywagacje gdzie, co , jak , kiedy ,aż przyszła pora. Remont niezależnie -mały czy duży, to stres, brud i niemalże bezdomność. Może jakoś przetrwam...
Nadal wolnymi (?) chwilkami haftuję swojego kota. Tak, wiem, że nudne jest to pokazywanie na okrągło jednej i tej samej pracy, ale nie mam nic innego.
A kocisko z każdym krzyżykiem podoba mi się coraz bardziej.
Swego czasu natrafiłam na pasmanterię , gdzie był duży wybór muliny metalizowanej. Oczywiście, nie mogłam się oprzeć i ją kupiłam , ale nie miałam okazji wypróbować. Teraz , na tej pracy, złotą nitką wyhaftowałam kocie okulary, płomień świecy i co najbardziej mi się podoba , to rogi tej wielkiej księgi. Tak na bogato, a co! W końcu, to nie byle jaki kot, tylko uczony. Uczony w sensie nie tresowany, tylko inteligent. Może tego nie widać na zdjęciach, ale "złocone" brzegi dodają księdze powagi. Z kolei zastanawiam się, czy nie wypruć złotych iskierek, bo wyglądają tak jak gwiazdki na fladze UE.

![]() |
moja kuchnia |
Dzięki, że zaglądacie.
Jola