Obserwatorzy

wtorek, 28 sierpnia 2018

Ptaszek , mydło i powidło

Ptaszek
  Tytuł sam mówi za siebie. Najpierw ptaszek. Wyhafciłam swojego świątecznego ptaszka, chociaż nie mam pomysłu , jak go zagospodaruję. Zabrałam się za niego, bo było w nim sporo  1/4 krzyżyków i 3/4 krzyżyków. Byłam ciekawa, jak to się robi i jak będzie wyglądało po ukończeniu.No i się nie zawiodłam. Hafcik jest mały , a wcinanie się barw pomiędzy siebie nadało mu lekkości i realizmu. Wystarczy popatrzeć na to futerko na czapeczce.
Wzór wzięłam z internetu, Aida 18, muliny DMC i Ariadna, dobierane wg klucza i część "na oko".







Mydło
  Od dłuższego czasu już rozmyślałam nad zrobieniem własnego mydła. Takiego, które nie tylko by myło, ale i było przyjazne dla ciała. Takiego , które by nie niszczyło mojej skóry, bo ręce mam czasami jak skruszony pergamin. Na próbę zrobiłyśmy z Magdą (synową) małą partię. Z oliwy z oliwek, oleju rycynowego , kokosowego i oleju z pestek winogron.. Na razie przechodzi jeszcze okres dojrzewania czyli saponifikacji. A my biegamy do spiżarni trzy razy dziennie i delektujemy oczy swoim dziełem!!!
Czyli  burą masą o niezbyt wytwornym zapachu. 
Już mamy zamówioną  w sklepie internetowym pokaźną partię różnistych olejów, w tym  masło shea, olej jojoba  i sama  nie pamiętam co jeszcze . I będzie się działo!

Moim marzeniem są mydła na bazie produktów pszczelich. Dzieje pasieki w naszej rodzinie sięgają młodości mojego teścia . Przechodziła różne koleje losu , nawet i do całkowitego niebytu. Myślę, że już wkrótce będzie można obchodzić stulecie kieliszkiem miodu pitnego, który  to właśnie  miód leżakuje. Obecnie mój syn przygotowuje się do przejścia w 2019 r. , z pasieki amatorskiej na zawodową. Produkty nasze,więc nie boimy się ich używać pod żadną postacią.


Czarne kropki to jest pyłek pszczeli

Powidła i inne takie tam
    Nie chce mi się , ale robię. Ostatnio jak były takie koszmarne upały, to suszyłam pomidory na słońcu. Potem trochę dogrzałam w piekarniku i hop do oliwy.
No i wiśniówka , do zrobienia której zachęciła Jaskółka z bloga" Własnymi rękoma czyli blog o zmaganiu się z oporną materią". Piszę wyraźnie kto , bo w razie czego , żeby wszyscy wiedzieli , kto będzie odpowiedzialny za mój alkoholizm.Zaglądam wirtualnie do niej często, bo dziewczyna pomysłowa.
A wiśniówka kuusi kolorem .
To tylko część zapasów
Podaj dalej


     Do zabawy "Podaj dalej" zgłosiły się Dusia z bloga "Syndrom kury domowej" i Iza z bloga "Moja enklawa".Zasady są takie, że dziewczyny teraz zobowiązane są do ogłoszenia zabawy na swoich blogach i znalezienia dwóch chętnych osób, dla których przygotują prezenty. Te dwie osoby mają za zadanie znaleźć (...). Na przygotowanie paczuszek jest rok.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dziękuję za Wasze odwiedziny i wszystkie ciepłe słówka, które tak dodają motywacji.
Pozdrawiam Jola







niedziela, 19 sierpnia 2018

Oswajanie żab

       Brzydzę się wszystkiego co pełza, skacze i jest oślizłe. Brzydzę się i to jest silniejsze ode mnie. Tak, tak wiem, te stworki są bardzo pożyteczne, małe i krzywdy nie zrobią. Ale ja się brzydzę i już. Na widok ropuchy serce zaczyna przyspieszać, tak jakby  nie chciało mieć nic wspólnego z resztą ciała, bo w tym czasie moje  nogi robią się jak z waty. Mam wrażenie, że gdybym miała fizyczny kontakt z takim  stworem, to serce na własną rękę, nogę, czy jakoś tak, by umknęło jak najdalej od nas.
Ale staram się być dzielna i nie okazywać tym stworom, że się ich boję. O nie!
A one czają się na każdym kroku. W ciemnym i wilgotnym zakątku ogródka, pod liśćmi bergenii,  bywa, że małe ropuszki grzebiuszki włażą mi do domu.
Z kolei zielone rzekotki drzewne skaczą po gałęziach krzewów. Żadne tam myszy, , szczury czy pająki nie powodują u mnie wzrostu ciśnienia. No chyba, że mysz w kuchennej szafce.
        Przyznacie, że to za wiele na moją delikatną konstrukcję.
Dlatego też, postanowiłam trochę bardziej oswoić się ze swoim strachem i wyhaftowałam zakładkę, na której są trzy zielone żaby.
Do pracy wzięłam płótno Murano z zaznaczonymi krateczkami. W niczym mi one nie pomogły, bo i tak krzyżyki musiałam liczyć. Nici to DMC wg opisu, a tych których  nie miałam , dopasowałam sama spośród Ariadny i DMC. Kolorów nie zliczę,  bo brałam prawie wszystko co zielone,a każda żaba ma swoje indywidualne barwy.
Zakładka pojedzie do mojej koleżanki, bo ja płazów mam w okolicy ponad normę.
   





   Dziękuję Wam za odwiedziny i wszystkie ciepłe słówka.

Chciałam przypomnieć , że szukam jeszcze jednej osoby do zabawy Podaj dalej.