To trzeba zobaczyć, skopiować i przesłać dalej!
I oczywiście wziąć udział.
http://jestrobotka.blogspot.com/2017/11/robotka-2017.html
Obserwatorzy
piątek, 1 grudnia 2017
środa, 29 listopada 2017
Kot Wasyl
Kot Wasyl cd.
Prace nad kotem Wasylem w dalszym ciągu trwają. Przede mną najtrudniejszy etap czyli french knoty. Ćwiczę je na brzegu kanwy ,w związku z tym moja praca wygląda jakby ją pchły obsiadły. Sam kot to kombinacja krzyżyków z podwójną nitką i z pojedynczą, nitki jednego koloru i łączone . Sama jestem ciekawa czy podołam . Aż tak zaawansowana hafciarsko, to ja nie jestem. Zazdroszczę tym wszystkim, którzy mają w swoim otoczeniu kogoś , kto się zna choć odrobinkę na haftowaniu, kto wyniósł z z domu te umiejętności. Z kim można się na bieżąco konsultować. Ja jestem totalny samouk. Kiedyś mialam manię szycia . Szylam sobie spódniczki i bluzki, a moja mama śmiała się , że to nie jest uszyte tylko pozszywane. Jak było, tak było, ale jak patrzę na jakość tego, co jest teraz w sieciówkach, to było może i czasami lepsze.
Szycie dla siebie to jest dla mnie etap już zamknięty , ponieważ moja psiapsióła to bardzo dobra krawcowa. Z początku patrzyła na moje wyroby ze zgorszeniem , potem z grozą i zabierała się za poprawki. W końcu stwierdziła, że ja z tą jakością szycia, to jestem jak chodząca antyreklama i ona na to pozwolić nie może . W kwestii szycia działa u mnie jak kontrolerka z działu jakości . Kiedyś , gdy nocowała u mnie, odkryła brzydko wszyty zamek do pościeli i zwyczajnie mnie obsobaczyła za brak staranności. Teraz , jak ma do mnie przyjechać to chowam głęboko wszystkie "jakbądzie".
Ale wracam do haftu, który staram się wyszywać starannie. Na dzień dziesiejszy prezentuje się tak:
Dziękuję za poświęcony czas, komentarze i doping.
Jola
Prace nad kotem Wasylem w dalszym ciągu trwają. Przede mną najtrudniejszy etap czyli french knoty. Ćwiczę je na brzegu kanwy ,w związku z tym moja praca wygląda jakby ją pchły obsiadły. Sam kot to kombinacja krzyżyków z podwójną nitką i z pojedynczą, nitki jednego koloru i łączone . Sama jestem ciekawa czy podołam . Aż tak zaawansowana hafciarsko, to ja nie jestem. Zazdroszczę tym wszystkim, którzy mają w swoim otoczeniu kogoś , kto się zna choć odrobinkę na haftowaniu, kto wyniósł z z domu te umiejętności. Z kim można się na bieżąco konsultować. Ja jestem totalny samouk. Kiedyś mialam manię szycia . Szylam sobie spódniczki i bluzki, a moja mama śmiała się , że to nie jest uszyte tylko pozszywane. Jak było, tak było, ale jak patrzę na jakość tego, co jest teraz w sieciówkach, to było może i czasami lepsze.
Szycie dla siebie to jest dla mnie etap już zamknięty , ponieważ moja psiapsióła to bardzo dobra krawcowa. Z początku patrzyła na moje wyroby ze zgorszeniem , potem z grozą i zabierała się za poprawki. W końcu stwierdziła, że ja z tą jakością szycia, to jestem jak chodząca antyreklama i ona na to pozwolić nie może . W kwestii szycia działa u mnie jak kontrolerka z działu jakości . Kiedyś , gdy nocowała u mnie, odkryła brzydko wszyty zamek do pościeli i zwyczajnie mnie obsobaczyła za brak staranności. Teraz , jak ma do mnie przyjechać to chowam głęboko wszystkie "jakbądzie".
Ale wracam do haftu, który staram się wyszywać starannie. Na dzień dziesiejszy prezentuje się tak:
Dziękuję za poświęcony czas, komentarze i doping.
Jola
sobota, 11 listopada 2017
Absolutnie muszę mieć
Myślę , że mało jest rzeczy ,co do których mamy przekonanie, że to jest właśnie to i tylko to. Kiedy przeglądam internet ,widzę mnóstwo interesujących wzorów haftów,które mi się bardzo podobają . Jest ich tyle, że w powodzi tego dobra, sama już nie wiem co wybrać . Ale z kotem Wasylem to była inna sprawa. To było jak grom. To było TO! Absolutnie muszę to mieć !
Dynamika tego haftu,kolory ,urzekły mnie od pierwszej chwili.W dodatku sposób postępowania mojego kota, która ciągle się czai na widok ptaków. Ptaszyska są jednak zwinniejsze. Jest to wzór z firmy " Zołotyje ruczki" o rozum.21x37 cm, 34 kolorów . Oprócz kolorów podstawowych są łączenia , french knoty, oczywiście back stitche ,półkrzyżyki.
Pomyślałam sobie, że przyda się mojej Titusi towarzystwo innych kotów . Bo w domu nie jest w stanie zaakceptować żadnego innego zwierzaka. Gdy znaleźliśmy Azę, biednego, zabidzonego, pobitego i bardzo strachliwego psa, Tita , cztery razy mniejsza, rzucała się na nią z pazurami i goniła po podwórzu. Azalii, ze względu na jej strachliwość nie dało się z początku zbytnio lubić. Żeby ją jakoś nazwać, wołaliśmy na nią Aza. Z czasem okazało się, że jest to miłe i słodkie psisko i została Azalką. Teraz z Titą żyją we względnej zgodzie.Ale gdy trafiło nam się jakieś porzucone kocię ( bo tylko takie zwierzęta u nas mają rację bytu), musieliśmy znosić jej wrogość , albo szukać nowego właściciela.
Tematyka zwierzęca jest mi bardzo bliska, bo nasze zwierzaki zawsze były i są niesamowite.Taki dar losu w postaci słodkich,ufnych, kochających serduszek ,obleczonych w futra.
Tak będzie wyglądał gotowy haft:
A to początek wraz z modelką:
Widok z bliska:
Dziękuję za Wasze odwiedziny, komentarze, doping.Może któraś z Was ma na koncie lub w planach taki haft?
Pozdrawiam Jola
czwartek, 26 października 2017
Zodiakalny lew
Mimo braku czasu i niechęci do tego haftu, nareszcie prawie koniec. Zostało mi jeszcze kilkanaście połkrzyżyków tła.. Niechęci , bo jak zaczęłam futrzaka samymi marchewkowymi kolorami, to wzór wydawał mi się brzydki i idiotyczny.
Teraz, po dodaniu niebieskich kolorów , uważam , że haft nabrał wyrazu i jest taki jakie było założenie - czyli z przymrużeniem oka.
Bo ten zodiakalny lew odzwierciedla w jakiś sposób charakter swojego "czlowieczego" brata.Mój syn to "kawał chłopa ", ciepły , z poczuciem humoru. Ale jak ktoś bardzo się o to prosi, to potrafi ugryźć .
Już się nie mogę doczekać , kiedy zabiorę się za następny projekt. Będą to podchody kota Wasyla. Na razie, czytając opis projektu jestem przerażona i zastanawiam się , czy dam radę . Cóż , kupione, trzeba spróbować .
Dziękuję za poświęcony czas i miłe słówka .
Jola
Mimo braku czasu i niechęci do tego haftu, nareszcie prawie koniec. Zostało mi jeszcze kilkanaście połkrzyżyków tła.. Niechęci , bo jak zaczęłam futrzaka samymi marchewkowymi kolorami, to wzór wydawał mi się brzydki i idiotyczny.
Teraz, po dodaniu niebieskich kolorów , uważam , że haft nabrał wyrazu i jest taki jakie było założenie - czyli z przymrużeniem oka.
Bo ten zodiakalny lew odzwierciedla w jakiś sposób charakter swojego "czlowieczego" brata.Mój syn to "kawał chłopa ", ciepły , z poczuciem humoru. Ale jak ktoś bardzo się o to prosi, to potrafi ugryźć .
Już się nie mogę doczekać , kiedy zabiorę się za następny projekt. Będą to podchody kota Wasyla. Na razie, czytając opis projektu jestem przerażona i zastanawiam się , czy dam radę . Cóż , kupione, trzeba spróbować .
Dziękuję za poświęcony czas i miłe słówka .
Jola
poniedziałek, 2 października 2017
Słoneczna jesień
Po deszczowej pogodzie nareszcie przyszło parę dni naprawdę pięknych i słonecznych . No, aż chce się żyć . I życie byłoby naprawdę piękne , gdyby nie mój samochód . Przed wyjazdem na urlop oddałam samochód do mechanika z poleceniem, żeby mi zajrzał wszędzie do samochodu gdzie potrzeba i zrobił tak, żebym mogła jeździć spokojnie, nie martwiąc się , że się coś popsuje. Bo sprawny samochód w mojej pracy to podstawa. Moje pobożne życzenia sprawdziły się tylko w zakresie zapłaconej kasy. Mimo dwukrotnych reklamacji (pani się tylko wydaje, że jest nie tak, tu wszystko jest w porzadku), spadł dopiero co założony pasek rozrządu . Mam tydzień przestoju, a do naprawy wał i silnik. No ,to skoro ponarzekalam,czas przejść do mojego lwa.
Myślałam , że taki mały hafcik pójdzie mi raz dwa, a tu psikus.Bardzo podobne do siebie kolory powodują , że trzeba wytęźać uwagę , żeby się nie pomylić. Hafcik wbrew pozorom dość wymagający .
Wzór znalazłam w Internecie , na rosyjskiej stronie. Tak wyglądają moje postępy :
Znalazłam też sposób na moją pomocnicę w wyszywaniu, która bardzo dba o to, żeby mnie oczy nie bolały i centralnie układa się na wzorze, burząc wszystkie moje oznaczenia. Kupiłam kolorowe , samoprzylepne paski i je przylepiam do kartki.
Wygląda to tak:
Myślałam , że taki mały hafcik pójdzie mi raz dwa, a tu psikus.Bardzo podobne do siebie kolory powodują , że trzeba wytęźać uwagę , żeby się nie pomylić. Hafcik wbrew pozorom dość wymagający .
Znalazłam też sposób na moją pomocnicę w wyszywaniu, która bardzo dba o to, żeby mnie oczy nie bolały i centralnie układa się na wzorze, burząc wszystkie moje oznaczenia. Kupiłam kolorowe , samoprzylepne paski i je przylepiam do kartki.
Wygląda to tak:
Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam Jola
piątek, 22 września 2017
Co dobre, to niestety , szybko się kończy . Tak jak i moje wakacyjne wojaże . Deszcz ciągnął się nieprzerwanie za nami od gór Dynarskich do samego domu. A w domu niespodzianka? -remont dalej się ciągnie , bo wystąpiły nieprzewidziane trudności. W dodatku pod oknem wymyśliłam sobie dodatkową półeczkę wnękę, która teraz wygląda , jak otwarta gęba .
Hafcik w kąciku przypomina się czasami wystającymi nitkami z koszyczka. Lupa z lampą zakurzyła się i na razie służy tylko do pielęgnacji paznokci. Już nie mogę się doczekać ,kiedy znowu zabiorę się za igielkę. Ale jeszcze chwilka, bo też sezon grzybowy kusi.
Przed wyjazdem odkryłam , że moje lniane spodenki,które dobrze leżą na moim płaskim tyłku, dorobily się dziurek. Wyglądały jak wypalone jakąś chemiczną substancją . Postanowiłam ,,coś "z tym zrobić i w efekcie wyszło tak:
I na koniec zdjęcie , przed dodaniem którego nie mogłam się powstrzymać . Takie bajkowe z wodospadu Krka, w którym woda jest krystalicznie czysta i nagrzana od skał , po których płynie .
Jola
sobota, 19 sierpnia 2017
Remont
Miało być tylko nowe okno w przedpokoju i nowe instalacje elektryczne.
Skończyło się ( a własciwie nie skończyło, tylko trwa), zrywaniem tynków, bałaganem, wszedobylskim kurzem itp. W dodatku robione jest to tzw . własnymi siłami. I gdzie tu czas na swoje hobby?
A jestem w trakcie wyszywania dla syna znaku zodiaku.Mój zodiakalny lew, to dorosłe i rosłe chłopisko.Wzór wybrał sobie sam. Uważam, że wzorek odzwierciedla jego charakter.
Skończona praca powinna wyglądać tak:
A na razie wygląda tak:
Końca szybko nie będzie, ponieważ czeka mnie sprzątanie i...wymarzony wyjazd.Lubię aktywny wypoczynek i zawsze wracam bardziej zmęczona niż byłam przed wyjazdem. Teraz trochę się martwię, ponieważ przypałętała się do mnie choroba lokomocyjna, której do tej pory nie miałam.Widocznie nic nie jest nam dane raz na zawsze.
Dziękuję za Wasze odwiedziny i miłe komentarze.
Miało być tylko nowe okno w przedpokoju i nowe instalacje elektryczne.
Skończyło się ( a własciwie nie skończyło, tylko trwa), zrywaniem tynków, bałaganem, wszedobylskim kurzem itp. W dodatku robione jest to tzw . własnymi siłami. I gdzie tu czas na swoje hobby?
A jestem w trakcie wyszywania dla syna znaku zodiaku.Mój zodiakalny lew, to dorosłe i rosłe chłopisko.Wzór wybrał sobie sam. Uważam, że wzorek odzwierciedla jego charakter.
Skończona praca powinna wyglądać tak:
A na razie wygląda tak:
Końca szybko nie będzie, ponieważ czeka mnie sprzątanie i...wymarzony wyjazd.Lubię aktywny wypoczynek i zawsze wracam bardziej zmęczona niż byłam przed wyjazdem. Teraz trochę się martwię, ponieważ przypałętała się do mnie choroba lokomocyjna, której do tej pory nie miałam.Widocznie nic nie jest nam dane raz na zawsze.
Dziękuję za Wasze odwiedziny i miłe komentarze.
czwartek, 10 sierpnia 2017
Po burzy.
Czas po burzy jest dobry na pisanie
bloga. Nie ma prądu, wody,Internetu. Będę dziubała na smartfonie, bo jakie mam wyjście.
Chciałam się pochwalić naleśnikami z serii Nimue. Oglądałam ten haft na blogach, podziwiałam,zazdrościłam,w końcu się wzięłam i jest.
Wyhaftowany na lnie obrazkowym w kolorze naturalnym. Kolor tła mógłby być jaśniejszy, wtedy wyraźnieszy byłby haft. Ale jest to moja pierwsza praca z lnem i już wiem,że nie ostatnia. Tkanina bardzo przyjemna w pracy,lżej się haftuje niż na kanwie.
Ale gdyby nie lampa z lupą ,to na pewno nie dałabym rady.
Wzór określa upodobania kulinarne mojej rodziny,ale tylko w części dotyczącej naleśników. Co prawda od czasu do czasu dobrym trunkiem też nie gardzimy.
Czas po burzy jest dobry na pisanie
bloga. Nie ma prądu, wody,Internetu. Będę dziubała na smartfonie, bo jakie mam wyjście.
Chciałam się pochwalić naleśnikami z serii Nimue. Oglądałam ten haft na blogach, podziwiałam,zazdrościłam,w końcu się wzięłam i jest.
Wyhaftowany na lnie obrazkowym w kolorze naturalnym. Kolor tła mógłby być jaśniejszy, wtedy wyraźnieszy byłby haft. Ale jest to moja pierwsza praca z lnem i już wiem,że nie ostatnia. Tkanina bardzo przyjemna w pracy,lżej się haftuje niż na kanwie.
Ale gdyby nie lampa z lupą ,to na pewno nie dałabym rady.
Wzór określa upodobania kulinarne mojej rodziny,ale tylko w części dotyczącej naleśników. Co prawda od czasu do czasu dobrym trunkiem też nie gardzimy.
sobota, 29 lipca 2017
Wakacyjny czas.
Wakacyjny czas nie sprzyja pisaniu bloga. Szczególnie wtedy, jak ktoś ma ogródek, a w nim masę roboty. Ponadto moje ulubione blogerki też jakoś szczególnie nie są aktywne, tak, że motywacji specjalnie nie ma.
W dodatku jako początkującej wszystko idzie bardziej lub mniej opornie.
Tyle razy słyszałam w domu, żebym nauczyła się zrzucać zdjęcia z aparatu. Tylko po co, jak ktoś mnie zawsze wyręczył? A teraz klapa. Z telefonu jeszcze jakoś idzie, ale są złej jakości. A ja bym chciała się pochwalić wróżką z krainy fantazji. Ale trudno , niech będą z telefonu. Wzór kupiłam w Coricamo, wraz z zestawem muliny i koralikami.
Wróżka dała mi popalić, bo było mnóstwo konturowania i koraliki. Jakoś dałam radę .
Wakacyjny czas nie sprzyja pisaniu bloga. Szczególnie wtedy, jak ktoś ma ogródek, a w nim masę roboty. Ponadto moje ulubione blogerki też jakoś szczególnie nie są aktywne, tak, że motywacji specjalnie nie ma.
W dodatku jako początkującej wszystko idzie bardziej lub mniej opornie.
Tyle razy słyszałam w domu, żebym nauczyła się zrzucać zdjęcia z aparatu. Tylko po co, jak ktoś mnie zawsze wyręczył? A teraz klapa. Z telefonu jeszcze jakoś idzie, ale są złej jakości. A ja bym chciała się pochwalić wróżką z krainy fantazji. Ale trudno , niech będą z telefonu. Wzór kupiłam w Coricamo, wraz z zestawem muliny i koralikami.
piątek, 21 lipca 2017
Początek bloga
Początki zawsze są trudne. Zobaczymy jak mi to prowadzenie wyjdzie.
Bloga postanowiłam prowadzić od momentu, kiedy Elelia na swoim blogu ogłosiła konkurs na hafty w plenerze, a ja nie mogłam wziąć udziału, bo był to konkurs tylko dla blogowiczek.
Lubię haftować, sama popełniłam kilka haftów , z których jestem dumna. Co tam dumna- na ich widok poziom dopaminy mi wzrasta o 100%.
Jedna z poważniejszych moich prac to niebieskie chabry.
Bloga postanowiłam prowadzić od momentu, kiedy Elelia na swoim blogu ogłosiła konkurs na hafty w plenerze, a ja nie mogłam wziąć udziału, bo był to konkurs tylko dla blogowiczek.
Lubię haftować, sama popełniłam kilka haftów , z których jestem dumna. Co tam dumna- na ich widok poziom dopaminy mi wzrasta o 100%.
Jedna z poważniejszych moich prac to niebieskie chabry.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
W moich szkolnych czasach ogromną popularnością cieszyła się palmiarnia w Poznaniu. Z czasem, gdy granice zaczęły stać otworem, zain...
-
Nowe hafty na Nowy Rok czyli kot Kaligraf. Tytułowy kot Kaligraf nadal jest burą plamą na płótnie. Postępy może byłyby większe...
-
Jestem z gatunku tych , co to wolą się siedem razy przegrzać niż raz zmarznąć. Chociaż ostatnio już nie jestem tego taka pewna. Mi...