Jakiś czas tamu miałam remont sypialni. Pozrywane tynki, podłogi, przewody. Po remoncie pokój trzeba było zagospodarować, ale jak to w życiu bywa...nie miałam w tamtym czasie na kupon totolotka, to i nie dziwota , że nie wygrałam i że na urządzenie kasy brakło.
Priorytetem był porządny materac, a łóżko to tylko takie, aby materac na podłodze nie leżał. I ta prowizorka tak sobie trwa i trwa. Z łóżka jeszcze nie wypadłam, to znaczy, że takie najgorsze nie jest.
![]() |
moja śliczna koteńka pierwsza do pomocy |
Tyle tylko, że pod łóżko trudno cokolwiek schować, żeby nie było widać . A przydasie i nieprzysiadasie mają jakąś dziwną moc gromadzenia się wokół mnie. W związku z powyższym utykałam wszystko po szafach, skąd wyjąć było trudno, żeby nie zburzyć poutykanej konstrukcji, a pod łóżkiem gromadził się kurz. Ostatnio jak byłam u koleżanki, zrobiłyśmy przegląd jej przydasi i zobaczyłam rzecz, na którą ona nie miała pomysłu. Była to firaneczka typu zazdroska, zrobiona gęstym ściegiem na szydełku. Rzecz z gatunku wyrzucić szkoda, a zagospodarować nie ma jak, czyli leży w szufladzie i drażni.
Przywiozłam tę firankę, przycięłam, przyszyłam ze starej poszwy listwę, do środka listwy naciągnęłam elastyczny, gruby sznurek i przywiązałam do łóżka. Maszyna mi się buntowała, bo nie chciała szyć rzeczy o tak nierównej strukturze ,jak koronka szydełkowa, ale jakoś dałam radę. Pudełka wsunęłam pod łóżko, miejsca w szafie zrobiło się trochę, a sypialnia zyskała świeży wygląd. Przy okazji część zbędnych rzeczy wyjechała bezpowrotnie z szafy na śmieci.
Paradoks jest taki, że ze wszystkich sił zawsze broniłam się w domu przed wszelkimi kurzołapkami, a tu sama ukleciłam coś, co będzie świetnie kurz zbierało :))))
Nie ukrywam, że w sypialni zrobiło się od razu przytulnie.
Wiem, wiem, szczyt artyzmu dekoratorskiego to nie jest, ważne, że pudełek nie widać.
----------------------------------------------------------------------------------
Żurawie się nadal robią, jeszcze tylko muszą im nogi urosnąć. A ja tymczasem dziękuję za zaglądanie i za wszystkie ciepłe słowa.
Jola