Owszem lubię zwierzęta , ale kłopot z nimi , kiedy trzeba gdzieś wyjechać . W związku z tym, nie był planowany żaden nowy mieszaniec i już . Wystarczył kot w domu i pies na podwórzu .
Ale pewnego razu zauważyłam , że na kompostownik, gdzie wyrzucane są resztki kuchenne, co rano przebiega maleńka , czarna psinka . Poczęstowałam go śniadaniem i sobie poszedł . Na drugi dzień przyszedł , zjadł i poszedł. Za trzecim razem już został . Małe , czarne, brzydkie i chudziutkie. W dodatku z wadą zgryzu. Wystają mu ząbki z dolnej szczęki i ma problem z rozrywaniem i gryzieniem pokarmów .
Z zimna trzęsła się mała , czarna dupka , ale do domu nie mogę wziąć , bo sami wynajmujemy mieszkanie od kota. Azalia krzywo patrzyła się na krasnala, z którym nie można porządnie się pobawić . W dodatku ludzie poświęcają jemu czas,zamiast z nią się bawić. Nie było wyjścia i trzeba było psa ubrać .
Powstało kilka prototypów , z których żaden nie przetrwał w porządnym stanie nocy. W związku z tym, pies co rano miał nowy sweterek. Ostateczna weresja jest z dresowej bawełny, podszyta watoliną. Teraz jak są mrozy, psy nocują w korytarzu, mimo, że mają ciepłą budę i zaslonięty otwór . Sweterek jest na noc zdejmowany,ale jest solidnie zrobiony i przez noc teź by przetrwał.

Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i idę kota męczyć dalej.
Pozdrawiam cieplutko
Jola