Jesień to okres, w którym wieczory robią się coraz dłuższe i z przyjemnością siedzi się w ciepełku. Po okresie grzebania w ogródku, chłodny wiatr przywiał mnie do domku .
W hafcie z gnomkiem pojawił mi się pewien problem i zastanawiam się , poprawić czy nie? Otóż we wzorze, oczy gnomka powinny być wyhaftowane muliną nr 729 . Nie wiem jak to się stało, że złapałam za mulinę nr 792, a to są zupełnie inne kolory! Już zrobiłam część backstitchy i żal mi pruć. Niebieskie oczy dają też pewien efekt przyzwoitości dla postaci. A gnomek w oryginale ma wyraźnie pijacką facjatę i nie jest to żaden przyzwoity koleś tylko zwykła moczymorda!!
Nie samym haftem człowiek żyje to i ja się odrywam od igiełki. Na cmentarz zrobiłam wiązanki w takim stylu jak na zdjęciach niżej. Ponieważ preferuję styl eko, więc ile się da, staram się robić z naturalnych materiałów. Tutaj suszki i liście spryskałam złotym sprayem, a całość jest na gąbce florystycznej, przyklejonej do deski. Szczególnie dumna jestem z liści. Zbieram je kiedy już leżą, ale nie są jeszcze suche i pozwijane. Prasuję żelazkiem przez szmatkę, żeby wysuszyć, następnie przyklejam do patyczków od szaszłyków klejem na gorąco. Nie ukrywam, że inspirację czerpię z kanału na You Tube Dekorady Klaudii Jachny.
Ostatnio mam bzika na punkcie malowania mebli. Ale o tym w następnym poście.
Dziękuję za zaglądanie i pozostawiony ślad.