Z żalem informuję, że zrezygnowałam z zabawy "Nowy haft na Nowy Rok".
Powodem była choroba w bliskiej rodzinie. Na początku nic nie robiłam z braku czasu. Potem nawet jak czas się znalazł, to ogarniało mnie zniechęcenie pod tytułem "po co to ?". Jakby mało było choroby, to jeszcze przygnębienia dokładał stan służby zdrowia. I dotyczyło to nie jakiegoś szpitala na peryferiach, ale renomowanej jednostki w Łodzi. Jednym słowem trzeba mieć zdrowie, żeby się leczyć. Powoli zaczyna się już dobrze układać, a ponadto moje zmartwienie nic w tym wypadku nie pomoże.
Ponieważ mój blog , to nie blog o chorobach, więc chciałam pokazać, że jednak coś tam dłubię. Jakieś nikłe postępy w kocie Kaligrafie są. Do Was też zaglądam, może niezbyt regularnie , ale oglądam i podziwiam.
Czekam na zachmurzenie, opady, bo wtedy musiałabym pobyć trochę w domu. Pogoda jest taka, że wolne chwile spędzam w ogródku jak ten zając. A raczej jeż, bo w naszym obejściu zadomowił się jeż. Deszcze jednak skrzętnie omijają centralną Polskę.
Kot zawsze wywołuje uśmiech na twarzy a jeż jak to jeż zawsze zwija się w kłębuszek gdy mu coś grozi. Dobrze,że powolutku zaczyna Ci się wszystko "prostować" . To fakt trzeba mieć zdrowie by chorować denerwujące to i smutne ale prawdziwe. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w trosce o zdrowie.. dobrze wiem, jak to wszystko funkcjonuje, niestety. Ale trzeba sobie właśnie takie drobne przyjemności znajdować (hafcik, słoneczna pogoda, obserwowanie jeża), bo to poprawia nastrój. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŻeby się wszystko dobrze ułożyło i zdrówko było.U mnie ciągle pada więc cieszę się z każdego promienia słonecznego. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci aby wszystko się dobrze poukładało i abyś odnalazła radość dnia codziennego. Podziwianie zmian w ogródku to wielka radość. A jeszcze taki gość! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOj, wiem coś o tym, mam na myśli to jak choroba w rodzinie potrafi przestawić wszystko w życiu... W kwestii stanu służby zdrowia, to z moich obserwacji wynika, że często w peryferyjnych szpitalikach jest z tym znacznie lepiej niż w klinikach. Obyśmy jednak jak najrzadziej musieli korzystać z pomocy jednych i drugich!
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie porzuciłaś całkiem Kaligrafa, lepiej codziennie postawić dwa krzyżyki, niż odkładać całkiem do szafy.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci wielu codziennych radości!
Jolu, doskonale Cię rozumiem, bo spadek mojej aktywności w blogosferze wynika z tego samego powodu. Również zrezygnowałam z większości zabaw, haft jednak pomaga mi zachować względną równowagę psychiczną. Trzymam kciuki, żebyście pokonali zdrowotne problemy i cały ten chory system służby zdrowia. Kot cudny!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że wszystko się ułoży!!!A kotka już widać:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńŚliczny kotek się szykuje. Pozdrawiam serdecznie
Piękny jest ten wzór, niech powstaje szybko ;)
OdpowiedzUsuńKotek będzie fajny! U nas też dużo jeży :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wkrótce miną Wasze problemy ze zdrowiem. Tego Wam z całego serca życzę. Rozumiem Cię doskonale. Niedawno przeżywałam ciężkie chwile, ale nie chciałam, ani nie mogłam o tym pisać na blogu...
OdpowiedzUsuńPrzeżyłam szok w związku z podejściem niektórych lekarzy w Polsce w stosunku do umierającego pacjenta, któremu bezprawnie i z niewiadomych powodów odmawia się wykonania badania.
Sposób rozmawiania z pacjentem i rodziną jest okropny, zero szacunku i współczucia. Chamskie odzywki. Prości ludzie bez wykształcenia mają więcej taktu. Z takim czymś spotkała się moja rodzina w szpitalu w Mielcu...
Hafcik posuwa się do przodu.
OdpowiedzUsuńOby wszystko Ci się w rodzinie zdrowotnie ułożyło!
Ja też ostatnio spędzałam czas w przychodniach przyszpitalnych...Czekając rozmawiałam z ludźmi. Jedna starsza ode mnie o 20 lat kobieta opowiadała,że czekałaby na tomografię do października,ale poszła na prywatną wizytę i...skierowanie łącznie z badaniem zrealizowała w ciągu kilku dni! Moim zdanie to skandal!
Pozdrawiam serdecznie
Mam nadzieję, że w końcu uśmiechnie się do Ciebie los i będzie lepiej. Na niektóre rzeczy niestety nie mamy wpływu. Haft jest piękny więc mocno kibicuję w jego ukończeniu, a od rodziny z Łodzi wiem że dzisiaj była burza i trochę popadało. Wszystkiego dobrego i dużo zdrowia...
OdpowiedzUsuńKochana, to wiadome, że przy zmaganiach z chorobami nic się nie chce. Dużo sił w walce o zdrowie życzę i cierpliwości do naszej służby zdrowia.
OdpowiedzUsuńKociak pięknie się rozwija :)
Wracaj do zdrowia.
OdpowiedzUsuńPieknie wtszywasz :)
Życzę zdrowia :)
OdpowiedzUsuńUroczy jeżyk :)
Kot wygląda świetnie, a jeżyk mam nadzieję, że zagości na dłużej u Ciebie! Dużo zdrówka! Pozdrawiam, zostaję tu na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńTakie jest życie, że nie zawsze to co zaplanujemy uda się zrealizować. Dobrze, że jednak nie poddajesz się i kontynuujesz pracę swoim tempem. Haftowany kot już wygląda pięknie a jeża to zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oby wszystko, a szczególnie zdrowie, wróciło do normy. To jest najważniejsze, co daje nam siłę do życia i radości.
OdpowiedzUsuńDobrze, że po trochu wyszywasz, to też odskocznia i chwila relaksu dla zmęczonego umysłu.
Ściskam mocno :)
Piękny hafcik, trzymam mocno kciuki za pokonanie choroby. Dobrze,że nasz odskocznię od trosk dnia codziennego w postsci haftu i obserwacji jeża. Do mojego ogrodu też podchodził jeż, ale niestety pies nie chce go tolerować, więc musiałam go wynieść do lasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wspaniała robota Jolu. Alez mi się podoba ten kocur. Rewelacja. Upały dawały strasznie popalić. U nas w Hucie patelnia. W tym roku pewnie będzie to samo. A ja akorfu myślę albo Portugali.
OdpowiedzUsuńŚliczne fotografie :) a dzisiaj ja narzekam na służbę zdrowia :P
OdpowiedzUsuń