Obserwatorzy

poniedziałek, 2 października 2017

Słoneczna jesień

   Po deszczowej pogodzie nareszcie przyszło parę dni naprawdę pięknych i słonecznych . No, aż chce się żyć . I życie byłoby naprawdę piękne , gdyby nie mój samochód . Przed wyjazdem na urlop oddałam samochód do mechanika z poleceniem, żeby mi zajrzał wszędzie  do samochodu gdzie potrzeba i zrobił tak, żebym  mogła jeździć spokojnie, nie martwiąc się ,  że  się coś  popsuje. Bo  sprawny samochód w mojej pracy to podstawa. Moje pobożne życzenia  sprawdziły się  tylko w zakresie zapłaconej kasy. Mimo dwukrotnych reklamacji (pani się tylko wydaje, że jest nie tak, tu wszystko jest w porzadku), spadł dopiero co założony pasek rozrządu . Mam tydzień przestoju, a do naprawy wał  i silnik. No ,to skoro ponarzekalam,czas przejść  do mojego lwa.
Myślałam , że  taki mały hafcik pójdzie mi raz dwa, a tu psikus.Bardzo podobne do siebie kolory powodują , że  trzeba wytęźać uwagę ,  żeby się  nie pomylić. Hafcik wbrew pozorom dość  wymagający .
Wzór  znalazłam w Internecie , na rosyjskiej stronie. Tak wyglądają moje postępy :


Znalazłam też  sposób  na moją  pomocnicę w wyszywaniu, która bardzo dba o to, żeby mnie oczy nie bolały i centralnie układa się  na wzorze, burząc wszystkie moje oznaczenia. Kupiłam kolorowe , samoprzylepne paski i je przylepiam do kartki.
Wygląda  to tak:

   

   Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam Jola                                                                                                                         

10 komentarzy:

  1. Fajny pomysł z tymi paseczkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdarzyło mi się kilka razy coś drobnego wyhaftować. I niejednokrotnie gubiłam miejsce, w którym skończyłam robótkę. Trochę czas znalezienie właściwego tropu mi zabierało.
    A wizyty w warsztatach samochodowych prawie zawsze odchorowuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. zapowiada się coś fajnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo podobają mi się hafty i jestem pełna podziwu dla osób, które je tworzą...patrzę na wzór i chyba nie dałabym nigdy rady.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najważniejsze, że krzyżyków przybywa. Ja stosuję marker, którym maluję wyhaftowane fragmenty :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się naprawdę piękny fakt :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Po drugim komentarzu do wpisu o Pigwie stwierdziłam, że muszę bezpośrednio podziękować Ci za te wszystkie piękne słowa! Dziękuję! Czuję się wzruszona i nie spodziewałam się takiego odbioru :)Bardzo dziękuję :)
    Złota Igła to nie dla mnie- ale sądząc po moim debiucie z miechunkami i późniejszym BUMEM na nie w blogosferze, to pewni nie tylko ja nie zostanę obojętna pigwie :)

    Wzór kociaka wcale do łatwych nie należy. ja taką pikselozę na wzorze zawsze odznaczam markerem, bo inaczej bym się zgubiła :) Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja sobie zawsze koloruję taki zakreślaczem, żebym widziała co wyszyłam, ale nie wiem czy Tobie to pomoże. Hafcik będzie cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj niefajnie Cię wtedy mechanik załatwił. Kotek faktycznie może nie być łatwy patrząc na kolorystykę

    OdpowiedzUsuń