Obserwatorzy

niedziela, 24 lutego 2019

Koty na Murano

    W maju ubiegłego roku poczyniłam większe zakupy hafciarskie, w których znalazły się min. różne tkaniny do haftu. Kupiłam  i chyba w życiu doczesnym nie zdążę ich haftem zapełnić. Bo jak dochodzi co do czego, to albo kolor nie pasuje, albo faktura.
     Jedną z tych tkanin było Murano 32 ct firmy Zweigart. Skład 52 % bawełna, 48 % wiskoza. Murano ma co 10 nitek kolorowy pasek, mający ułatwić haftowanie. Może są hafciarki, którym to pomogło, ale ja jestem  ślepa, więc i tak musiałam liczyć niteczki.
W instrukcji jest napisane, żeby prać przez 40 min. w letniej wodzie , z dodatkiem łagodnych środków piorących.  Jeśli to nie pomoże, to pranie ponowić. Nie pomogło. Nadal widać w niektórych miejscach delikatne linie.  Zastanawiam się, jak powinno wyglądać to pranie przez 40 min. Miałam moczyć, trzeć na tarze, czy trzepać kijanką????
    Zaletą są równe nitki osnowy i wątku. Myślę, że to możę być niezły materiał, jeżeli jest zapełnione tło.
    Jakiś czas temu, w ramach testowania wyhaftowałam na Murano 2 koty.
Niżej, pod postaciami kotów spróbowałam  haftu blackwork. Hm.... proszę, litościwie nie komentujcie dolnej części.
Cały zresztą obrazek to nie jest szczyt moich możliwości . Ze względu na wzór, nie jest wrzucony w kąt, bo w końcu skoro się mieszka u kota, to wszystko co kocie,  traktowane jest z należną estymą. Jak w starożytnym Egipcie :)  . Hafcik powiesiłam w ciemnym kącie przedpokoju, żeby nie było widać niedociągnięć.


Hafcik zgłaszam na wyzwanie Koci Raj na blogu DIY Zrób to sam.



http://diytozts.blogspot.com/2019/02/40-wyzwanie-koci-raj.html
Wyzwanie - Koci raj
Dzięki, że zaglądacie
Jola

środa, 13 lutego 2019

Podaj dalej

   Swego czasu zgłosiłam się u Zafolkowanej do zabawy Podaj dalej. Natychmiast  ogłosiłam  taką zabawę u siebie i znalazły się dwie chętne Iza z bloga  "moja -enklawa'  i Dusia z bloga "Syndrom Kury Domowej".
    Ja na swoją przesyłkę nadal czekam.  Ale skoro się pospieszyłam i wyraziłam ze swojej strony ochotę na wysłanie prezentu dla dziewczyn, więc myślę, że nie ma co czekać. Sądzę,że wysłanie przed terminem, to nie jest złamanie regulaminu.
Tym bardziej, że wypadki chodzą po ludziach, a mnie  ostatnio ciągle ,a to strzyka, a to łamie, a to nos zapycha. Więc tak czekając dłużej, mogłabym nie zdążyć zrealizować swojej obietnicy ;)  .
   W paczuszce znalazły się  mydełka robione tylko i wyłącznie z tłuszczy roślinnych, świece woskowe i  kordonek. Nie używam gotowych baz tłuszczowych, sa piękne, ale im nie dowierzam.
   Kordonek - żeby mogły swoimi zdolnymi rękami wyczarować szydełkowe twory.
   Płomień świecy z wosku pszczelego jonizuje powietrze, a już sam zapach wydzielany przez wosk jest korzystny dla układu oddechowego.
   Mydełka zrobiłam tylko i wyłącznie na tłuszczach roślinnych, połączonych z maceratami ziołowymi z dodatkiem pyłku pszczelego i wosku pszczelego.
Tłuszcze roślinne to - masło kakaowe, masło shea, olej kokosowy, olej babassu, olej rycynowy, olej z pestek winogron, oliwa.
Pewnie nie zainteresowałbym się robieniem własnego mydła, gdyby nie to, że miałam bardzo suchą skórę . W zimie pękały mi skórki pod paznokciami, co było dokuczliwe i bolesne.
Odkąd zaczęłam używać domowego mydła problem zniknął.


Dziękuję , że zaglądacie i za wszystkie ciepłe słowa.
Jola

sobota, 9 lutego 2019

Zabawa Nowe hafty(...) - kot Kaligraf

    Niestety, jeszcze nie mam się czym pochwalić.W tym momencie zamiast kota, na płótnie jest tylko bura plama. Na tamborku jest na razie inny haft, który uparłam się, że muszę skończyć. Muszę, bo jest nudny jak nie wiem co i jak przyjdzie wiosna i się ociepli, to nie sądzę, żebym go jeszcze tknęła.
No i  poza pracą, domem , mam jeszcze inne zobowiązania.

Tak wygląda hafciarski zarodek kota:
Ale myślę, że jak się zabierzemy obie, to nam szybko pójdzie.



Dziękuję , za każde miłe słowo i za to , że zaglądacie.
                                                                                         Jola