Po deszczowej pogodzie nareszcie przyszło parę dni naprawdę pięknych i słonecznych . No, aż chce się żyć . I życie byłoby naprawdę piękne , gdyby nie mój samochód . Przed wyjazdem na urlop oddałam samochód do mechanika z poleceniem, żeby mi zajrzał wszędzie do samochodu gdzie potrzeba i zrobił tak, żebym mogła jeździć spokojnie, nie martwiąc się , że się coś popsuje. Bo sprawny samochód w mojej pracy to podstawa. Moje pobożne życzenia sprawdziły się tylko w zakresie zapłaconej kasy. Mimo dwukrotnych reklamacji (pani się tylko wydaje, że jest nie tak, tu wszystko jest w porzadku), spadł dopiero co założony pasek rozrządu . Mam tydzień przestoju, a do naprawy wał i silnik. No ,to skoro ponarzekalam,czas przejść do mojego lwa.
Myślałam , że taki mały hafcik pójdzie mi raz dwa, a tu psikus.Bardzo podobne do siebie kolory powodują , że trzeba wytęźać uwagę , żeby się nie pomylić. Hafcik wbrew pozorom dość wymagający .
Wzór znalazłam w Internecie , na rosyjskiej stronie. Tak wyglądają moje postępy :
Znalazłam też sposób na moją pomocnicę w wyszywaniu, która bardzo dba o to, żeby mnie oczy nie bolały i centralnie układa się na wzorze, burząc wszystkie moje oznaczenia. Kupiłam kolorowe , samoprzylepne paski i je przylepiam do kartki.
Wygląda to tak:
Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam Jola
Fajny pomysł z tymi paseczkami :)
OdpowiedzUsuńZdarzyło mi się kilka razy coś drobnego wyhaftować. I niejednokrotnie gubiłam miejsce, w którym skończyłam robótkę. Trochę czas znalezienie właściwego tropu mi zabierało.
OdpowiedzUsuńA wizyty w warsztatach samochodowych prawie zawsze odchorowuję.
zapowiada się coś fajnego :)
OdpowiedzUsuńbardzo podobają mi się hafty i jestem pełna podziwu dla osób, które je tworzą...patrzę na wzór i chyba nie dałabym nigdy rady.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że krzyżyków przybywa. Ja stosuję marker, którym maluję wyhaftowane fragmenty :-)
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę piękny fakt :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńPo drugim komentarzu do wpisu o Pigwie stwierdziłam, że muszę bezpośrednio podziękować Ci za te wszystkie piękne słowa! Dziękuję! Czuję się wzruszona i nie spodziewałam się takiego odbioru :)Bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńZłota Igła to nie dla mnie- ale sądząc po moim debiucie z miechunkami i późniejszym BUMEM na nie w blogosferze, to pewni nie tylko ja nie zostanę obojętna pigwie :)
Wzór kociaka wcale do łatwych nie należy. ja taką pikselozę na wzorze zawsze odznaczam markerem, bo inaczej bym się zgubiła :) Uściski!
Ja sobie zawsze koloruję taki zakreślaczem, żebym widziała co wyszyłam, ale nie wiem czy Tobie to pomoże. Hafcik będzie cudowny.
OdpowiedzUsuńfajne hobbby...
OdpowiedzUsuńOj niefajnie Cię wtedy mechanik załatwił. Kotek faktycznie może nie być łatwy patrząc na kolorystykę
OdpowiedzUsuń