Co dobre, to niestety , szybko się kończy . Tak jak i moje wakacyjne wojaże . Deszcz ciągnął się nieprzerwanie za nami od gór Dynarskich do samego domu. A w domu niespodzianka? -remont dalej się ciągnie , bo wystąpiły nieprzewidziane trudności. W dodatku pod oknem wymyśliłam sobie dodatkową półeczkę wnękę, która teraz wygląda , jak otwarta gęba .
Hafcik w kąciku przypomina się czasami wystającymi nitkami z koszyczka. Lupa z lampą zakurzyła się i na razie służy tylko do pielęgnacji paznokci. Już nie mogę się doczekać ,kiedy znowu zabiorę się za igielkę. Ale jeszcze chwilka, bo też sezon grzybowy kusi.
Przed wyjazdem odkryłam , że moje lniane spodenki,które dobrze leżą na moim płaskim tyłku, dorobily się dziurek. Wyglądały jak wypalone jakąś chemiczną substancją . Postanowiłam ,,coś "z tym zrobić i w efekcie wyszło tak:
I na koniec zdjęcie , przed dodaniem którego nie mogłam się powstrzymać . Takie bajkowe z wodospadu Krka, w którym woda jest krystalicznie czysta i nagrzana od skał , po których płynie .
Jola
Pogoda w tym roku nas nie rozpieszczała. U mnie remont przewidziany na początku października. Mam nadzieję, że dojdzie do skutku i błyskawicznie będzie za mną. Sposób na zamaskowanie dziurek w spodniach - świetny.
OdpowiedzUsuńU mnie lipcowy remont łazienki z dwóch tygodni... przeciągnął się prawie do pięciu... a za moment ruszamy z malowaniem salonu :)
OdpowiedzUsuńUroczy hafcik :). U mnie teraz remont znów się ciągnie. Czas ruszyć z kolejnym pomieszczeniem.
OdpowiedzUsuńByłam nad tym wodospadem. Przepiękne miejsce <3