Obserwatorzy

sobota, 18 stycznia 2020

Stół w kwiatuszki

    Dzisiaj nie będzie o haftach.Mój kot Kaligraf idzie, a raczej wlecze się bardzo powoli, chociaż koniec  widać. Pozostały mi jeszcze backstitche i myślę, że następny post już będzie dźwiękowy, tzn. będą trąbić fanfary na ukończenie.
    Remont kuchni już niemalże ukończony,jeszcze listwy i ...najtrudniejsza rzecz. Czytanie instrukcji obsługi. Od zmywarki wsiąkła instrukcja i mycie naczyń odbywa się na "oko". Instrukcję od piekarnika sylabizuję na okrągło. Gdy już mi się wydaje, że posiadłam tę głębię wiedzy, to nagle się okazuje, że chyba jednak nie do końca. Z rozrzewnieniem wspominam czasy, w których żeby coś uruchomić, to wystarczyło tylko pstryknąć. Kto , kiedy  czytał instrukcje?!?!

    Ponieważ kuchnia jest  mała i remont jej wcale nie poszerzył, problemem okazał się stół. Jest potrzebny, a nawet niezbędny a tu ni ma kąta, żeby go wetknąć, bo zachciało mi się zrobić zamiast okna, drzwi balkonowe. Tymczasowo wjechał stary stolik kuchenny, na zasadzie testów, jaki ma być ten nowy. Stolik odrapany, pasujący do nowego wyposażenia jak pięść do nosa.
     Postanowiłam coś zrobić z tym faktem odrapania i pomalować go na nowo, a przy okazji wypróbować technikę decoupage.
Z mapą w ręku, czyli z jakiegoś poradnika internetowego spis, co mi będzie potrzebne , pofrunęłam do sklepu budowlanego. Farby, lakier, klej , to nie był problem. Pędzle. Nie wiedziałam jakie, więc kupiłam kilka, jeden większy od drugiego i sztywne jak  kołki w płocie. Malowanie tła rolką z  gąbeczką szło fajnie i szybko, ale naklejanie obrazków okazało się sztuką godną Leonarda.
Pierwotnie blat miał być tylko cieniowany, ale doszłam do wniosku, że trzeba go jeszcze ozdobić, to nie będą rzucały się w oczy niedoskonałości powierzchni. 
I  zaczęło się!! 
Piękne wzory powycinane z serwetek rozmazywały się , marszczyły i pływały   po powierzchni jak ryby, a raczej śmieci przygnane falą. Masakra! Załamana wycięłam w końcu małe kwiatuszki,wzięłam malutki pędzelek i delikatnie jakoś je przykleiłam.

Z efektu estetycznego jestem średnio zadowolona, chociaż te małe wzorki to był strzał w dziesiątkę. Blat wygląda delikatnie i ozdóbki nie są przytłaczające.
Na pewno to nie koniec mojej przygody z techniką decoupage, chociażby ze względu na ilości  przydasi, jakie kupiłam.


Dziękuję , że do mnie zaglądacie i za wszystkie ciepłe słówka
Jola

20 komentarzy:

  1. Właśnie koleżanka uczyła mnie przyklejania serwetek metodą "na żelazko" aby serwetki się nie marszczyły. Poszukaj na you tube filmików wpisując decoupage "metoda na żelazko". Chyba na Inspirello też coś było o tym.
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Metoda na żelazko jest dobra gdy chce się okleić całą powierzchnię, a tu chyba nie o to chodzi. Mnie się bardzo podoba, tak jak jest teraz:) nie będę już wspominać, że kocham stare meble i ich odnawianie też, choć do mistrzów w necie mi jeszcze bardzo daleko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zrozumiałam, że Jola chce przyklejać większe elementy, ja sobie pomagałam żelazkiem przy większych elementach. Na górę kładłam papier śniadaniowy i prasowałam przez ten papier na gładko.

      Usuń
  3. Dobry pomysł z tym stoliczkiem. Podobają mi się te małe kwiatuszki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pełna podziwu - świetna renowacja.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Stolik wygląda rewelacyjnie :-) Świetnie go odnowiłaś a te kwiatuszki są tak delikatne...
    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyszło pięknie :) Powodzenia przy kolejnych podejściach do decoupage :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślałam, że tylko ja zionę wielką niechęcią do wszelkich instrukcji. Ich rozpracowywanie to kara za grzechy nawet te niepopełnione.
    Stolik prezentuje się świetnie. Myślę, że nie ma tego złego...Delikatne, niewielkie motywy kwiatowe wyglądają bardzo ładnie,
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na takim stoliku wszystko smakować będzie jeszcze lepiej! Pięknie wygląda. Podziwiam, bo w tym temacie jestem noga stołowa :-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dobrze, że remont już dobił do mety. W końcu macie spokój całym tym bałaganem :)
    Patrząc na ten stoliczek jestem pełna podziwu za osiągnięcie. Wyszedł bombowo! Te maleńkie kwiatuszki dodały mu tylko uroku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na pewno to nie pierwsza udana proba decua jak już masz materiały to będziesz nadal dekupażowac. Powodzenia życzę, a drzwi balkonowe w kuchni to świetny pomysł, nie żałuj.:)(

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja to instrukcji szukam w internecie:)))Stolik będzie bardzo delikatny i ciekawy:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawa metamorfoza. Jest co podziwiać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Instrukcję na bank znajdziesz w internecie, ja znalazłam instrukcję do maszyny do szycia, której się nie produkuje od 30 lat :). Czasem od producenta można dostać e-mailem.
    Stół świetny, na pewno wyjątkowy i niepowtarzalny! W sumie to mnie natchnęłaś do renowacji odrapanego stolika ogrodowego, na którym mój mąż uparcie chce kłaść jakąś ceratę w kwiatki (bo mu dom babci przypomina), a ja ceraty nie cierpię, obrusy zawsze są porywane przez wiatr... Taki dekupaż w kwiatuszki idealnie nas pogodzi :). U mnie to może nawet nie dekupaż, bo nie mam o nim pojęcia, ale namaluję taką łączkę i polakieruję :).

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo dobrze sobie poradziłaś. Pierwsze płoty za Tobą. Jakie masz krzesełka do tego stołu? Pokusiłabym się o przeniesienie jednego, dwu kwiatuszków na oparcie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny pomysł. Aż mi się zachciało stół pomalować. Fajna metamorfoza.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciężko jest zacząć coś nowego, trzeba trochę poćwiczyć ale moim zdaniem stół wygląda wspaniale :) Powodzenia w czytaniu tych wszystkich instrukcji. Mnie też czeka remont całego mieszkania. W kuchni wszystko stare. Hehe jak pojechałam do teściowej to miałam problem jak wodę na kawę nastawić, a instrukcji nie było :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetna renowacja, podziwiam Cię ogromnie! Pozdrawiam cieplutko! ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. As stated by Stanford Medical, It is in fact the one and ONLY reason women in this country get to live 10 years longer and weigh an average of 19 kilos lighter than we do.

    (And realistically, it has NOTHING to do with genetics or some hard exercise and absolutely EVERYTHING related to "HOW" they are eating.)

    P.S, I said "HOW", and not "WHAT"...

    CLICK on this link to uncover if this short questionnaire can help you release your true weight loss potential

    OdpowiedzUsuń