To tyle tytułem usprawiedliwienia.
Warsztat hafciarski stał cały czas rozstawiony w pogotowiu i raczej służył jako przeszkadzacz i zbieracz kurzu. Czasami jednak udało mi się zrobić parędziesiąt krzyżyków.Przyszedł okres, że solidnie zabrałam się do pracy. Chłodno się zrobiło, więc do pomocy przyszła ukochana Tituśka. Rozkosznie się prężyła, przeciągała, dotykała łapką w ekran tabletu .
Ale życie jest nieprzewidywalne i potrafi rzucić kłodę pod nogi łapką mojego kota.
Nie przewidziałam , że mój kot bardzo dba o moje oczy i żeby mi się oczęta nie męczyły... Tituśka zresetowała cały wzór. I już nie ma zaznaczonych pól zahaftowanych i pól do zapełnienia.
Lubię haftować przy pomocy aplikacji Cross Stitch Saga i po marcowych kłopotach z tabletem nie sądziłam, że coś się jeszcze może wydarzyć. Papierowe aplikacje mają jednak tę przewagę, że jak jest zaznaczone, to nie zginie.
Moja trójka futrzaków w podobnych szatach:
Moja Tituśka |
kot Wasyl |
kot Kaligraf |
Kot Kaligraf nadal się tworzy...
Dziękuję , że zaglądacie
Jola
Koty nie znoszą gdy się nie zwraca na nie uwagi Kto to widział żeby zajmować się jakimś haftowaniem jak obok siedzi takie cudo . Piękne są te hafty a kocia jest cudna. Pozdrawiam Was obie:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w haftach. Koty piękne, te haftowane ale Tituśka przeurocza.
OdpowiedzUsuńCzyżby kociak był zazdrosny?
OdpowiedzUsuńTrochę dodatkowej pracy Ci narobił, ale jak tu się gniewać na takiego słodziaka...
Pozdrawiam serdecznie 😃
Piękne koty i te żywe i te krzyżykowe :-). Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńPowodzenia przy haftowaniu... Koty są czasem rozkoszne i przeurocze, mój Kikuś tak chętnie pozuje do zdjęć, że czasem pół dnia mu sesje robię. Pozdrawiam niedzielnie! ;)
OdpowiedzUsuńCudne kociaki,te wyhafotowane i te na żywo ☺
OdpowiedzUsuńŚliczne hafciki, żywy kotek kochany :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie na świąteczne Candy :)
UsuńJednym słowem Twoja Tituśka dba o Ciebie. Pilnuje, abyś nie nadwyrężała wzroku.
OdpowiedzUsuńPozostałe dwa koty już teraz wyglądają fantastycznie i bardzo mi się podobają:)
A to kicia psotnica... ;) Ja jestem "analogowa"- maziam po papierowych wzorach.
OdpowiedzUsuńKocie hafty są przecudne, ale Twoja Tituśka jest nie do podrobienia. Rozrabiara!
OdpowiedzUsuńCudowne są te hafciki, zwłaszcza ten pierwszy mnie urzekł. Chociaż nic nie przebije prawdziwych kotów, które tak rozkosznie mruczą...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Mądra i urocza kicia, a hafciki śliczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Podobnie jak Ty powoli wracam do blogowego świata. Kot Wasyl wygląda cudnie!
OdpowiedzUsuńJaki sprytny kotek:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wracasz do blogowania i haftu. Tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że poprzez kocią łapkę straciłaś zapis dotychczasowego dorobku. Mam nadzieję, że uda się z tym szybko rozprawić i wrócisz do pełni działania.
Kociaki przecudne. Zarówno ten żywy i ten wyhaftowany :)
Przecudne hafty! No cóż, przerwa faktycznie się przyda na odpoczynek dla oczu, trzeba myśleć o pozytywnych stronach tego nieszczęścia :). Ja zdecydowanie wolę zaznaczanie na papierze, zawsze drukuję sobie wzory :).
OdpowiedzUsuńKotek kłopotek, pierwszy to psotek ^^ ale haftu genialne są <3 kocham kociaki. Cudowne wyszły :)
OdpowiedzUsuńŚliczne te kocie hafty i żywy kotek też.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kotem jestem od dawna urzeczona, zazdroszczę ☺️
OdpowiedzUsuńPsotne koty, jak to koty...
OdpowiedzUsuńHaftuj tego Kaligrafa i pokaż nam go od czasu do czasu.
Pozdrawiam :)
Masz śliczne futrzaki :))
OdpowiedzUsuń